Święta tuż tuż – czas, kiedy wielu Polaków decydowało się wyjechać na święta do Polski. W tym roku nie jest to jednak tak oczywiste. Zmiany, ograniczenia, nowe zasady, lockdowny, kwarantanny…
Niejeden polski emigrant staje przed dylematem, czy uda mu się wybrać do kraju. Jeszce rok temu jedynym problemem by polecieć do Polski na święta, mogła być cena biletu. Tradycyjnie, tanie linie lotnicze przewidując zwiększone zapotrzebowanie na bilety, podbijały ceny, bo i tak znaleźli się chętni by je kupić. Teraz ceny są przystępne. Śledząc ich poziom na stronach najważniejszych tanich linii widać, że bilety można kupić bardzo okazyjnie. Problem w tym, że do chwili startu samolotu nie masz pewności czy polecisz, bo lot zostanie odwołany, a dany kraj trafi na listę krajów z ograniczeniami lotów. Czas oczekiwania na zwrot za bilet za nie zrealizowany lot to bagatela 90 dni, i więcej. Przewoźnicy teoretycznie dają niby możliwość bezpłatnego przebookowania, ale praktyka często odbiega od teorii.
Ktoś powie – możesz pojechać samochodem…
Tu pojawia się kolejny problem – zmieniające się jak w kalejdoskopie zasady dotyczące kwarantanny. Nikt przecież nie chce wylądować na 10 czy 14 dniowej kwarantannie po przyjeździe do Polski i zaliczyć jej powtórkę w Anglii. W ten sposób można niemal miesiąc spędzić w czterech ścianach na przymusowym odpoczynku, bez możliwości osobistego odwiedzenia kogokolwiek.
Nadchodzący czas świąt będzie specyficzny, jak w sumie cały ten rok. Zamiast zapachu choinki, świątecznych potraw na talerzu w rodzinnych stronach w Polsce, wielu z nas pozostanie skorzystać ze skype, messinger i wideo rozmów, aby w tym wyjątkowym czasie być choć trochę bliżej bliskich.