Kiedy kilka tygodni temu po raz pierwszy w dobie koronawirusa podróżowaliśmy pociągiem relacji Liverpool- Manchester, nasze obawy co do bezpieczeństwa korzystania ze środków komunikacji publicznej były bardzo duże.
Dziś, kiedy w kraju, w którym siła pandemii pokonała ponad 40 tysięcy osób powoli wszystko wraca do normy, a liczba zachorowań spada, przebywanie w przestrzeniach publicznych, które stanowi esencje naszego społecznego funkcjonowania nie budzi już tak wielkich emocji.
Ale trzeba przyznać, że staliśmy się wszyscy nieco bardziej ostrożni i przychylnie reagujący na rządzące obecnie regułami życia społecznego zasady. Dotyczy to również środków komunikacji.
Dziś, jadąc pociągiem na krótkiej, bo liczącej kilka kilometrów trasie przekonaliśmy się, że przy odrobinie dobrej woli i chęci przestrzegania wytycznych, podróżowanie może być bezpieczne.
Widok personelu obsługi podróżnych na dworcach dbającego o przestrzeganie dystansu społecznego, wszędzie widoczne informacje o konieczności zachowywania bezpiecznej odległości, wyznaczone miejsca siedzące w składach i podróżni stosujący się do zaleceń, dają nadzieje, że może to jeszcze chwilę potrwa, nim świat całkowicie upora się z problemem, ale widać światełko nadziei, bo …. zaczęliśmy wymagać od siebie.
