Słowo korona od zawsze kojarzyło się z czymś tajemniczym. W dzieciństwie słuchaliśmy baśni o dobrych królach, królowych, pięknych księżniczkach i walecznych książętach. W zabawach zakładaliśmy plastikowe lub papierowe korony wykonane przez naszych opiekunów lub nas samych , często z lepszym lub gorszym efektem, ale były dla nas cenne, bo były nasze. Zakładając koronę, mieliśmy nadludzką moc czynienia czego tylko chcemy. Jak to się stało, że ten baśniowy element kojarzy się teraz negatywnie, stanowiąc część nazwy wirusa, który tak szybko zawładnął światem? Bronimy się przed nim jak możemy, rządzący podejmują różne decyzje mające na celu ograniczenie pandemii i ochronę zdrowia.Sytuacja jest dynamiczna, bo wirus robi swoje… .Nadaje Ziemi nowe oblicze i z nikim tego nie ustala. Skąd przybył i dokąd zmierza – tego nikt nie wie. Wywołuje w nas lęk, zabiera bliskich i otwiera oczy na sprawy uważane wcześniej za mało istotne, często ignorowane. Wobec niego wszyscy są równi: dorośli, dzieci, ubodzy i opływający w bogactwa materialne. Kolor skóry czy przekonania nie stanowią dla niego bariery.Paradoksalnie otwiera też serca – ludzie pomagają sobie bardziej, szyją maseczki ochronne, troszczą się o sąsiadów, wspierają się psychicznie za pomocą śmiesznych filmików czy „wyzwań” podejmowanych na fb. Codzienne życie zostało zamknięte w naszych domach. Przestrzeń odpoczynku stała się miejscem pracy , nauki i ciągłego przebywania z najbliższymi. Koronawirus o magicznej nazwie COVID-19 zburzył cały nasz dotychczasowy ład… .Ale jest na niego sposób ! Moje wewnętrzne dziecko nadal chce nosić koronę, i niech tak zostanie, ale rozsądek dojrzałego człowieka nakazuje za nią podziękować i odrzucić! Są na to sposoby : #zostańwdomu#niekłammedyka#wdomujestfajnieikropka
Kochani, zrzucamy korony!
Autor: Akana
Dołącz do nas, udostępniaj artykuły PolishNews24.com w social media: