Polska reprezentacja piłki nożnej zdołała awansować na tegoroczne EURO – prestiżowy turniej piłkarski, który rozegrany zostanie na stadionach w Niemczech.
Wygrywając mecze barażowe Biało-Czerwoni do udziału w turnieju zakwalifikowali się jako ostatni. Mecze z Estonią w Warszawie i Walią w Cardiff, szczęśliwie dały nam awans, ale pokazały także, że przed ekipą Michała Probierza sporo pracy – szczególnie w formacji defensywnej.
Fatalne mecze w fazie grupowej z wydawać by się mogło łatwymi przeciwnikami, pozbawiły nas możliwości bezpośredniego awansu. W fazie grupowej eliminacji do EURO przegraliśmy z tak “klasowymi” zespołami jak Albania ( 2:0), czy Mołdawia ( przegrana 3-2).
Reprezentacja Polski bywa nieprzewidywalna jak pogoda w północnej Anglii.
Z jednej strony gramy dobre spotkania z utytułowanymi drużynami, przegrywamy z “piłkarskimi słabeuszami”. Zła atmosfera wokół kadry, zmiany na trenerskiej ławce, afera premiowa, rozlewająca się fala krytyki a czasem wręcz hejtu po przegranych meczach nie pomagały.
Jedziemy na Euro. Awans jest oczywiście sukcesem. Kibice już rozpoczęli kupowanie biletów, piłkarze liczą na to, że znajdą się w kadrze, a polska federacja piłkarska ciszy się z sowitej premii za awans (wg. doniesień medialnych ok 40 milionów zasili konto PZPN).
Ważne by czas który pozostał do turnieju mądrze wykorzystać. Selekcjoner musi znaleźć pomysł na przeciwników w grupie. Jeśli grasz przeciwko Francji, Holandii czy Austrii, trzeba mieć dobry plan na to jak zagrać , jak dobrze zagospodarować potencjał piłkarski jakim dysponujemy i jak zneutralizować przeciwników. Przed reprezentacją sporo pracy, analiz przedmeczowych i wyborów, kto zrealizuje taktykę trenera. Oczekiwania oczywiście będą wysokie, nadzieje kibiców rozbudzone, a liczni eksperci włożą niejedną łyżkę dziegciu do tej nie całkiem dobrze naoliwionej drużyny.
Jakie to będzie EURO dla Polski? Może okazać się, że mecze z Francją i Holandią szybko zweryfikują umiejętności i zakończą naszą przygodę z turniejem już w fazie grupowej. Drużyny tej klasy, potrafiące świetnie grać w turniejach, nie będzie łatwo ograć. Może jednak Polacy zagrają turniej życia, bez problemu wychodząc z grupy, a w dalszej fazie turnieju sprawiając niespodzianki w meczach z silniejszymi? Oby tak było.
EURO można potraktować stricte wynikowo, nastawiając się na to, że nasi zawodnicy przywiozą dobre miejsce, a nawet medal. Można jedna potraktować je także jako super okazję do rozpoczęcia przebudowy polskiej drużyny narodowej, dania szansy młodym , na których de facto będzie budowana kadra na kolejne turnieje. Oczywiście z uwzględnieniem zawodników, którzy awans wywalczyli, ale co ważne tych nadal w formie, regularnie występujących w swoich drużynach klubowych. Wynik byłby oczywiście ważny, ale jego brak także nie byłby tragedią.
Jaką drogą pójdzie reprezentacja? Na to pytanie więcej odpowiedzi poznamy już w czerwcu br..
Pierwszy mecz Polska zagra w Hamburgu 16 czerwca z Holandią. W piątek 21 czerwca w Berlinie rywalem będzie Austria, a 25 czerwca zagramy z Francuzami na stadionie w Dortmundzie.