Ostatnie kilka dni dla osób podróżujących po Wielkiej Brytanii to spore wyzwanie. Powody są dwa – zła pogoda i kolejowy strajk.
Na Wyspy przyszła prawdziwa zima. Jest zimno i spadł śnieg. Kierowcy mają spore problemy z poruszaniem się po drogach. W ostatni weekend, kierowcy w East Sussex z powodu śnieżycy zmuszeni byli zostawić swoje samochody przy drodze, szukając schronienia w lokalnych pubach. Jak rozpisywały się brytyjskie media, blisko 40 osób spędziło noc w pubie The Bear Inn.
„Utknęliśmy i padał śnieg w pobliżu Burwash od 17:00 i wszyscy zostaliśmy wyrzuceni z pierwszego pubu. 2-kilometrowa wędrówka przez śnieg do The Bear Inn, która przyjęła dziesiątki osób i pozostaje otwarta przez całą noc. Gorące napoje, kominki, materace dla dzieci. Ludzka życzliwość” – napisała na swoim profilu w mediach społecznościowych jedna z uczestniczek tego niespodziewanego pobytu.
Z powodu złych warunków atmosferycznych Met Office wydało specjalne alerty ostrzegawcze tzw. „ yellow allert”.
Śnieg i niskie temperatury powodują nie tylko problemy na drogach, ale również na kolei i lotniskach.
O problemach brytyjskich lotnisk pisaliśmy w naszym wczorajszym artykule.
Do warunków pogodowych paralizujacych komunikację dodać trzeba jeszcze jeden czynnik – strajk kolejowy.
Kolejarze kontynuują akcję protestacyjną, domagając się podwyżek płac.
Wkrótce do nich dołączyć mają pielęgniarki, kierowcy autobusów, pracownicy poczty, pracownicy autostrad, a także pracownicy lotnisk, odpowiedzialni za bagaże.
Z powodu strajków zebrał się specjalny rządowy sztab (ang. Cobra meeting), aby przedyskutować możliwe scenariusze złagodzenia skutków prowadzonego protestu. Niewykluczone, że ze jeśli sytuacja ulegnie destabilizacji, to strajkujący personel zmuszeni będą zastąpić tymczasowo brytyjscy żołnierze i pracownicy brytyjskiej służby cywilnej.
Paradoksalnie brak komunikacji na linii strajkujący pracownicy – pracodawcy przełożył się na problemy komunikacyjne w całym kraju.
