Czy w Anglii źle się zarabia? Można zadać takie pytanie obserwując skałę akcji strajkowych prowadzonych na Wyspach od końca ubiegłego roku, w których biorą udział przedstawiciele kolejnych grup zawodowych, domagając się podwyżek płac i poprawy warunków zatrudnienia.
Licząc dni, w których związki zawodowe zrzeszające pracowników kolejnych grup zawodowych zamierzają protestować w bieżącym miesiącu, z 28 dni kalendarzowych tylko 13 z nich, to te wolne od strajku uwzględniając oczywiście weekendy.
Stawka minimalna jaka obecnie obowiązuje na Wyspach wynosi 9.50£. Od kwietnia 2023 roku, wzrośnie ona do 10.42£.
Wzrost inflacji, kosztów życia, w szczególności kosztów produktów spożywczych, energii i gazu sprawiają, ze życie w Anglii staje się droższe z miesiąca na miesiąc.
Według danych ONSu z grudnia 2022 roku cena chleba w Anglii wzrosła rok do roku o 20.5%, masła 29.3% , sera 32.6%, cukru 38.5%, wieprzowiny 19 %, drobiu 18.7%, wołowiny 15.2%, a warzyw i owoców o 16.7%. Próżno szukać podstawowych produktów, których cena nie wzrosłaby o kilka procent.
Choć wielu Brytyjczyków nie pracuje za najniższą stawkę, to i tak coraz trudniej wiązać przysłowiowy koniec z końcem.
Rzecz w tym, że wzrosty wynagrodzeń są niższe od wskaźnika inflacji, co w praktyce oznacza, że nawet jeśli ktoś podwyżkę otrzymał to „zjadła” ją inflacja.
Dlatego kolejne grupy zawodowe decydują się na akcje strajkowe podnosząc argumenty konieczności wzrostu wynagrodzeń z uzgodnieniem aktualnych wskaźników inflacyjnych.
Źródło danych:
ONS ( Office for National Statistic, raport porównujący ceny produktów w perspektywie grudzień 2021 – grudzień 2022).
Photo by: PolishNews24